Wiele osób zauważa, że w XXI wieku wszystko dzieje się szybko i tylko tak należy żyć. Warto się jednak czasami zatrzymać. Obiecujemy, że życiowe spowolnienie (nieoznaczające wcale marazmu) sprawi, że będzie Ci lepiej! Sprawdź, czym jest slow living!
Czym jest slow living i dlaczego go potrzebujemy?
Dla jednych w sytuacjach stresowych oczywistym kierunkiem jest klinika konopna, inni, by zredukować stres, regularnie medytują. Niektórzy jednak idą w kierunku całkowitego spowolnienia funkcjonowania, czyli w filozofię slow living. To nic innego, jak świadomy wybór, że warto przeżywać mniej, ale lepiej – i głębiej.
To umiejętność zauważania i czucia drobiazgów, takich jak smak kawy czy faktura materiału, zdolność do zwolnienia w dowolnym momencie tak, by poczuć życie tu i teraz. To uziemianie samego siebie do racjonalnego, spokojnego poziomu – bez zniekształceń, stresu i błędów poznawczych.
Małe rytuały, które spowolnią dzień
Slow living nie oznacza, że Twoje życie ma stać się nudne czy powolne w dosłownym tego rozumieniu. Nie da się bowiem zmienić swojego trybu życia czy uciąć większości obowiązków po to, by oddać się kontemplacji otoczenia – to po prostu niewykonalne.
Slow living to raczej drobne rytuały, które pozwalają zwolnić, a jednocześnie nie zmieniać swojego trybu życia:
- Śniadanie bez telefonu – bez podbijania poziomu dopaminy poprzez bezmyślne scrollowanie bezwartościowych treści.
- Spacer bez celu – z kontemplacją zapachów, kolorów, podziwianiem przyrody, dotykaniem drzew.
- Świadome jedzenie – każdy posiłek zjadaj w ciszy i spokoju, bez dystraktorów, takich jak grający w tle telewizor. Skup się na smakach, zapachach, fakturach.
- Wieczorne odcięcie – dwie godziny przed snem unikaj niebieskiego światła ekranów, zrób sobie sesję świadomego oddychania, skorzystaj z aromaterapii. Niech będzie to czas tylko dla Ciebie.
Drobne czynności uprawiane regularnie dają mózgowi poczucie bezpieczeństwa i porządku, co pozwala na szybką i skuteczną regenerację.
Jak wdrażać slow living, gdy nie masz na nic czasu?
Zacznij od pięciu minut dziennie, a nie od kompletnej rewolucji, bo wywrócenie życia do góry nogami jest i niemożliwe, i kiepskie w skutkach. Ogranicz multitasking, czyli skup się na jednej rzeczy naraz, bez dystraktorów – nie sprzątaj prowadząc jednocześnie telefoniczną rozmowę o pracy. Poczuj moment, skup się na chwili obecnej.
Przemyśl, ile jest momentów, w których możesz naprawdę zrobić coś dla siebie. Z pewnością okaże się, że codziennie znajdziesz puste przebiegi, takie jak stanie w kolejce, droga do pracy czy wspomniane wyżej jedzenie posiłków. To są właśnie chwile na to, by zwolnić, by zrobić coś dla swojego układu nerwowego.
Warto prowadzić dziennik, w którym zanotujesz, kiedy udało Ci się wydysponować wolny moment. Szybko okaże się, że na przeglądanie internetu czy oglądanie telewizji poświęcasz zbyt dużo czasu. Trzymamy kciuki – nawet w dzisiejszym szybkim i dynamicznym świecie z powodzeniem można na moment zwolnić!
Artykuł sponsorowany
Pisanie to moja pasja, która pozwala mi dzielić się wiedzą, inspirować i odkrywać nowe perspektywy. W mojej pracy stawiam na rzetelność, kreatywność i zrozumienie potrzeb czytelników. Wierzę, że dobrze napisany tekst ma moc zmieniania spojrzenia na świat.